Dzień 5

2012-10-07 13:30

Lwów. Miasto, na które czekaliśmy z zapartym tchem. Piękna pogoda, zlote liście na drzewach. I nasz przewodnik, pan Zbyszek, z gracją posługujący się lwowskim akcentem. Najpierw cmentarz Łyczakowski i Orląt Lwowskich. Chwila zadumy nad grobami Marii Konopnickiej, Gabrieli Zapolskiej, Iwana Franki. Nie mamy za dużo czasu, ale wystarczająco na zwiedzenie Rynku, kaplicy Boimów i ormiańskiej katedry. Jeszcze pomnik Adama Mickiewicza, Tarasa Szewczenki i zasłużony obiad w "Pyzatej Chacie". Mniam! Każdy wybiera to, na co ma ochotę i ile zmieści w brzuszku. Czas wolny na zakupy na targu staroci i "zgubienie się" w plątaninie uliczek Starego Miasta, które do złudzenia przypominają krakowskie. Wracamy już o zachodzie słońca. To był dobry dzień.